Posted on

Gdy wchodziłem w okres dojrzewania, jedną z rzeczy, które musiałem zacząć robić, było golenie twarzy. Nie był to dla mnie jakiś imponujący rytuał przejścia, raczej higieniczo-estetyczna konieczność. Ponieważ miałem wtedy może 13 lat, nie kupowałem sobie swoich własnych maszynek do golenia, tylko brałem losową maszynkę jednorazową z łazienki rodziców. Za którymś razem wylosowała się różowa, więc taką wziąłem i taką się goliłem. Jakiś czas później fakt używania przeze mnie różowej maszynki do golenia został zauważony przez jednego z moich kuzynów. Nie omieszkał on wyśwmiać mnie z tego powodu, w kontekście homofobicznym/antymęskim. Pamiętam, że mocno mnie to wtedy zawstydziło, bo jako 13-latek, no wiadomo, nie mogłem sobie pozwolić na to, żeby być niemęski.

Innym razem, za czasów studenckich, byłem na jakimś kuluarowym spotkaniu z członkami organizacji studenckiej, w której wtedy działałem. Poszliśmy do jakiegoś lokalu z alkoholem, i zamówiłem sobie mojito, bo miałem na nie ochotę. Gdy przyniosłem mojego drinka do stolika, jeden z obecnych tam "kolegów" skomentował moje zamówienie, określając je mianem "babskich drinków". Mi zrobiło się wtedy bardzo niezręcznie - na tyle niezręcznie, że aż jedna koleżanka zaczęła mnie "bronić", mówiąc, że przecież mogę pić co chcę. SPOILER ALERT: miała 100% racji.

Bardzo niedawno temu miejsce miała jakaś podobna sytuacja - w tym momencie kompletnie jej nie pamiętam. Przypomniałem sobie te przeszłe wydarzenia z mojego życia, i naszła mnie refleksja. To jest jakiś koszmarny błąd socjalizacji, żeby w młodego człowieka wtłoczyć taką ilość wstydu z powodu tak nic nieznaczących rzeczy. Kolor maszynki nie świadczy o Tobie w najmniejszym możliwym stopniu - a już szczególnie nie świadczy o Twojej orientacji seksualnej - którą możesz mieć taką, jaką chcesz. Tak samo to, jakie lubisz drinki.

Ten temat łączy mi się w głowie z szerszą kwestią przejmowania się opiniami innych. Myślę, że warto świadomie filtrować usłyszane opinie przez kilka filtrów - i to jest coś, czego trzeba się nauczyć. Nagle okaże się, że Twój głupi kuzyn czy inny "kolega" z organizacji/pracy/szkoły/studiów, może sobie mówić co chce/komentować jakkolwiek, a Ty nie muszisz - naprawdę, NIE MUSISZ - się tym w ogóle przejmować. Chciałbym, żeby ktoś mi to powiedział te 20 lat temu.

Lista pytań, przez które warto przefiltrować sobie myślę, że każdą zasłyszaną opinię.

  • Czy osoba, która wyraża swoją opinię, to ktoś, kogo cenisz?
  • Czy oceniasz tę opinię jako rzetelną, szczerą, konstruktywną?
  • Czy intencja nie jest jedynie taka, żeby kogoś obrazić?
  • Czy w ogóle obchodzi Cię to, co ktoś myśli na dany temat?
  • Czy Twój rozmówca w pełni akceptuje to, że możesz mieć inną opinię?

Oczywiście nie mówię tutaj o faktach - te są bezsprzeczne, chociaż jak wiadomo z filmu "W głowie się nie mieści", bardzo łatwo się pomylić.

fakty i opinie